vendredi 7 décembre 2007

im scared of werewolfs dear


Wstała unosząc ręce, czekając, aż Zac podejdzie i zawinie ją czule w ręcznik, a ona będzie mogła położyć głowę na jego ramieniu.
- Przytul mnie - Zac nie mógł tego usłyszeć, modliła się w głębi ducha - przytul mnie, przytul, potrzebuję tego, jest mi zimno - przyciągnęła go do siebie bezwiednie, niepewnie.
- Wiesz, w piątek napisałem swoje najdłuższe zdanie. Ma 83 wyrazy, blisko sześćset literek. Może nie jestem Proustem, ale to dobre zdanie. Przecież wiesz…
- Dzięki Bogu nie jesteś Proustem!
- Chcesz powiedzieć, że moje sztuczki są tanie?
- Najoryginalniejszy nie jesteś! Bystry chyba też, skoro właśnie się przyznałeś, że je stosujesz, a to cię dyskredytuje, mój panie. Ciągle tylko ta… Brakuje tylko, żebyś wieczorami masturbował się nad swoimi zdaniami. Przytul! Pocałuj! W usta i szyję - wtuliła się, było jej dobrze, potrzebowała ciepła, ale czuła zniechęcający chłód. Zac nie garnął się z czułościami. Ściskając strachliwie przesunęła go w kierunku wieży i włączyła „Take it slow” Boozoo Bajou. Obydwoje lubowali się w głosie Joe Dukie. A utwór ten miał niezwykle zgrabną, niezobowiązującą powierzchowność.

- There’s no need to rush. Steal a moment. Take a few. Sit back. Enjoy the view. You gotta learn how to loose control. Take it slow - podśpiewywała mu delikatnie do ucha, wysuwając język i drażniąc płatki uszu - wciąż nie pojmujesz jednego. To twoja piosenka. Słuchasz jej. Rozumiesz ją, ale nie potrafisz zaśpiewać. Tylko nucisz. Zrób to, proszę? - szlafrok zsunął się pod ich stopy, błagała wzrokiem, otwierała usta i wychylała się w jego stronę zamykając oczy, licząc na to, że zaraz oprze się na jego ustach, szyi…

-Dlaczego znów mam rację? - odepchnął ją zniecierpliwiony - całe życie szukam swojej piosenki! Właściwie nie wiem czy w ogóle chcę ją znaleźć. Szukanie swojej piosenki to PRZYGODA! Nie chcę być człowiekiem jednej piosenki. Nie zdajesz sobie sprawy, jakie to smutne. Gdybym natknął się na nią jakimś przypadkiem byłbym największym pechowcem. Proszę nalej mi trochę. Proszę. Potrzebuję ukoić nerwy… Wiesz to tak samo jak ze szczęściem. Człowiek ślepo do niego dąży, ale w momencie, gdy ma poczucie, że je osiągnął, staje się nieszczęśliwy, bo nie ma celu. Diabeł tkwi w ciągłym dążeniu. Szukaniu! Zresztą spójrz na siebie! Ty nie masz swojej piosenki. Tobie jest wszystko jedno, bo ty nie dbasz o muzykę. Więc wybacz nie powinnaś czynić mi uwag - podpalił kolejnego papierosa i walnął pustą szklanką w stół.
- To się okaże. Strzelaj. Jaka jest moja ulubiona piosenka?

- Singiel czy.. Nie! Nie odpowiadaj! Chloe czy to konieczne? Na litość, wyłącz to cholerstwo. Włosy same ci wyschną.

“There’s something natural in the way you touch me.
It’s a feeling that i can’t describe.
Something mystic in a soul connection.
Something magic in your misty eyes.
Don’t you say that it’s all the same.
Don’t you say that it’s all the same”

- Cause that’s something that i can’t explain, i can’t explain.
Try to find it but i loose myself
I loose myself in you
I loose myself in you

- Proszę przestać, nie życzę sobie. Myśli pan... Po to tu przyszedłeś? You’re only wastin time, questioning between the lines.

- It is what it is, and theres no explainin.
- Przestań - broniła się przed tym, czego jeszcze chwilę wcześniej pragnęła ponad wszystko. Broniła się.

5 commentaires:

G. a dit…

Ładne zdjęcie.

tymoteusz davis a dit…

hahah najpeikniejszy komentarzzzzzzzzzzzzz :)

G. a dit…

Czyż nie? W dodatku bez najmniejszego cienia ironii w stosunku do tekstu ;))

tymoteusz davis a dit…

do jasnej ciasnej a myslalem ze to pierwsze oznaki cien szansy na jakis maly hejting internetowy a tu nawet za grosz ironiii hehe

Anonyme a dit…

Flashback(i) bejb? dosłownie. czas powrotów. powrotów na chwilkę.

/a FFD love w trupa