lundi 26 mai 2008

monte



Jest kilka minut po trzynastej. Pora niedzielnego majowego lunchu z przyjaciółmi. Czuję się jakbym odpadł wczorajszej nocy w półfinale Wimbledonu,. Jakbym, będąc pięćdziesiątym zawodnikiem rankingu, osiągnął swój najlepszy wynik w karierze i stał przed bramą do nieba. Jakbym na drodze do pierwszego w życiu finału wielkiego szlema przegrał z najmłodszym zawodnikiem w drabince, debiutantem, synem szejka z Bogoty.

W zasadzie nie śpię już od godziny. Obudziłem się, gdy moja ponętna korepetytorka wyślizgnęła się spod kołdry. Nie wstawałem. Chciałem po kryjomu nacieszyć oko tym najbardziej seksownym trzydziestojednoletnim ciałem jakie kiedykolwiek miałem w rękach. Ubrana tylko w białą bieliznę zbierała ubrania, kieliszki, butelki porozrzucane wokół łóżka. Założyła fioletowy tiszert do tego brązowe, czekoladowe spodnie i wpadające w żółć dodatki. Wyglądała jak świeża dziewczyna przystojnego ambitnego dwudziesto- może dwudziestotrzylatka, jak sobotni wiosenny poranek w wielkim mieście Pachniała jak zroszony deszczem central park podczas dnia niepodległości, jak dopiero co ostrzyżony trawnik przed domkiem na przedmieściach, gdzie sąsiedzi są życzliwi, a warzywa z przydomowego ogródka soczyste i kolorowe.

Wychodzę. Czuję, że muszę kupić jakiś obraz. Powiedziała i nawet nie kierując oczu w moją stronę, nie interesując się czy słyszałem czy w ogóle się obudziłem, wyszła.

4 commentaires:

Anonyme a dit…

Ej Tymek, nie wiedzialam ze z Ciebie taki rozpustnik jest ;p
aa widoczek na zdj całkiem przyjemny, aż poszłoby się na spacer.
(:
pozdrawiamm

G. a dit…
Ce commentaire a été supprimé par l'auteur.
tymoteusz davis a dit…

czesc OLA
(ktora jestes Ola :) przepraszam za glupie pytanie:) )
a tam rozpustnik

Anonyme a dit…

ładnie ładnie ;>
chciałabym żeby kiedyś ktoś tak mnie ładnie opisał ;)

/ solino