mercredi 4 juin 2008

renes



Cały ranek przeleżałem więc w wannie. Nie chciałem utrwalać w głowie obrazu barłogu, w którym się obudziłem. Postanowiłem opuścić wspomnienie cudownej nocy i poczekać, przeleżeć w wannie dopóki obsługa hotelowa nie uprzątnie i wymieni powietrza na świeże. Pachnące. Pachnące kwiatami i wodą i rumiankowymi chusteczkami higienicznymi. Przeglądałem francuską prasę, z której niewiele rozumiałem, ale wiedziałem, mogłem się przynajmniej domyślać, o czym może rozmawiać monsieur Henry z panem Jacquiem przy popołudniowej kawce. Zacząłem się zastanawiać jak te wszystkie gładkie, smukłe kobiety w misternie dobranych strojach mogą podniecać się owłosionymi nogami i klatami opryskliwych i gruboskórnych facetów. Oczywiście, skoro są faceci którzy lubią wygolone cipki, to musza być też tacy którzy lubią trochę włosków na łonie. Ergo - wśród kobiet są też takie które lubią wygolonych metrosów jak i przepadające za prawdziwym męskim owłosieniem.

And then suddenly… zauważyłem, że skóra na dłoniach wyschła, a antyperspirant skończył się. Użyłem damskiego.

Napełniłem szklankę lodem i zalałem do połowy Jack’iem Daniels’em. Siedziałem na zacienionym balkonie i łapałem każdy zryw wiatru. Po lewej stare, zaniedbane z zewnątrz kamienice. Z wykuszami. Tak paryskie, że mógłbym w nich zamieszkać z moją nauczycielką. Jeść śniadania podawane do łóżka i rzucać się łapczywie zrywając ubrania. Przynajmniej przez jakiś czas. Na wprost przede mną ogromny park. Największy jaki widziałem z wysokości siódmego piętra. Monumentalne drzewa między którymi mógłbym chodzić z moją nauczycielką. Po lewej za kamienicami w oddali żurawie i port.
Wpatrzony w symbioze lodu i whisky miejscami prześwietlonego pierwszym czerwcowym słońcem wmawiałem sobie, ze nie jestem od niej uzależniony. Gdzie jest? Z kim? O czym rozmawia? Czy powiedziała komuś o mnie? Czy myśli o mnie czasem? Czy w ogóle? Zadzwoni? Nie zadzwoni? Może ja zadzwonię? Cześć, słuchaj, dlaczego znikłaś, tak nagle? Cześć, tęsknie! Pamiętasz? Siedziałaś obok mnie i znużona podróżą położyłaś mi głowę na ramieniu, a ja zaglądałem w twój dekolt. Jakby zaocznie, bo czułem że już niedługo będę robił to legalnie. Nie tylko zaglądał, ale…
Cześć, musimy się spotkać, tak koniecznie, porozmawiać, nie, nie u ciebie w domu, przyjade do ciebie na uczelnie o 15. Cześć Jedyna rzecz, która nie odbija się lśniąc w twoich oczach to strach. Cześć. Chcę być twoim mężem i spłodzić twoje dzieci. Ale wiem, że nie mogę. Cześć, słuchaj, wyjeżdżam nad jezioro, wyłączam telefon, chcę skupić się na pracy, wracam po weekendzie, zadzwonię, pa.

5 commentaires:

radarq a dit…

rozmemłane w marzeniach i posypane eronatką .|.

ole' a dit…

oj dzieciaku dzieciaku :)
postawilam sobei za cel przeczytac wszystkie twoje notki ale chyba nie podołam. :*

tymoteusz davis a dit…

czasowo spoko ale psychicznie mozna pasc wspolczuje to taka nowa forma pokuty? :)

G. a dit…
Ce commentaire a été supprimé par l'auteur.
ole' a dit…

ja pokutuje odkąd sie urodziłam, za to ze się urodziłam. hehe psychicznie? spokojnie dam rade. gorzej czasowo właśnie. ;*