mercredi 5 septembre 2007

Wyjazd na narty.


Złego człowieka poznaje się po tym, że nie pieni mu się szampon na głowie o piątej rano. Taki człowiek jest zdegenerowany i zdaje się, że nie ma dla niego ratunku. A już z pewnością szacunku. Taki człowiek chciałby, żeby wszystko było znowu okej, żeby ogień palił, woda gasiła, a gołębie obsrywały. Ale nie… Ale nie…

Nie pomoże mu tabliczka czekolady na chandrę, nie pomoże moleskine, gdzie będzie mógł zapisywać smutne wyrazy. Ani ekskluzywne hotele i drogie kobiety w toaletach. Takiemu nie pomoże nawet czwarte miejsce w konkursie fajności czy to, że największa fontanna w mieście nie działa. A w mieście tym mieszka blisko 500 tys. osób, ponad 100 tys. studentów i nie ma fajnych koncertów.

Dochodzi nawet do tego, że w ramach samookaleczenia myśli o sobie źle. Ale to też nie pomoże. Nawet to, że obok ławki w parku, na której powiedzmy sobie siedzi, przejdzie zakonnik albo inny kleryk w habicie i splunie temu człowiekowi pod nogi w imię pogardy.

Więc człowiek ów myśli sobie.

-Pójdę na stare miasto. Jest niedziela. Tam na pewno teraz jest dużo lubianych ludzi, pięknych z plebiscytów i nie tylko. Pójdę do multipleksu na ładną historię o szczęśliwych, tych którym się udało.

I tak chodził, a buty już miał lekko przydarte na noskach i był głodny. Dzisiaj jadł tylko wspomnianą tabliczkę czekolady z początku. Ale i to uważa za postępowanie nie do końca fair. Acz człowiek umartwiający się winien zrezygnować z wszelakich dostatków przymiotów, aby móc dogłębniej odczuwać emocje uczucia wewnętrzne i im zawierzać.

Myślicie sobie, że tacy ludzie nie istnieją, że to stwór magazynów fantasy, że to zły charakter rodem z serialu komediowego. Powiecie „O LUDZIE!”, a on, ten człowiek, że „jeszcze nigdy nie całowałem się z rudą dziewczyną” – taka jest między wami różnica.

Jedyne co mi przychodzi do głowy, że bohater tego posta mógłby wsiąść do samochodu, może być jakikolwiek – nawet fiat punto, i włączyć piosenkę zespołu 3 Doors Down „Here Without You”

PS

Na narty pojechaliśmy z Dżumą, Pharrellem i Susie. Zahaczyliśmy się w jakimś miejscu trzy kilometry od stoku – trzeba było iść plażą w dół Biebrzy. Tam zostawiliśmy dokumenty i wszystkie rzeczy. Jedliśmy jakieś mięso, które miało straszny kolor i wyglądało jakby było gotowane. Nigdy nie gotujcie mięsa. To mięso było gumowate. Pomyślałem, że to synonim moich uczuć emocji. Poszedłem spać, żeby zobaczyć, co będzie dalej, następnego dnia miałem jechać w wyścigu formuły 1.

7 commentaires:

tymoteusz davis a dit…

hania 12:02:47
mogę zasugerowac?
t 12:02:58
sugeruj
hania 12:03:03
spację między 500 a tys.
t 12:03:23
tak i teraz ten post bedzie perfekcyjny prawda?
hania 12:03:44
jeszcze nie wiem.

Anonyme a dit…

nie musisz zawsze się podpisywać, wiem że malyte to ty.
i tak nie lubię takiej pogody, dziś przemokły mi nowe buty i nie mam już ani jednej parasolki.
deszcz jest smutny, pasuje do smutnych ludzi.

ja mam rude włosy.

/ solino

tymoteusz davis a dit…

haha jo zaloze sie ze dzisiaj pomalowałaś
:P
przyznaj sie!
ja jestem wesoly deszcz do mnie pasuje!

inzMajk a dit…

jeszcze głodnyś marys???

ps. koloryzujesz statystyki, kłamca!!!!!!!!!!!nie szatan

tymoteusz davis a dit…

oj nie głodny nie jestem, kłamca nie szatan, wszyscy kłamcy nie lubią u2 :)

inzMajk a dit…

o już wiem,wspominając stare czasy i dragon ball, mianuję Cie jako: szatan serduszko:D:D:D

tymoteusz davis a dit…

oja przyjmuje tą nobilitującą nominację i oczekuję uroczystego pasowania na ucznia wręczenia teki szatańskiej w obecności oficjeli i oficjelek :)