Z tych 7 stron dwie są zapisane adresami i numerami telefonów wspaniałej ekipy Team Smirnoff Polska. A na moleskinie napisane jest „for your original thoughts & experiences”. A w broszurce dodatku do moleskina jest napisane „moleskine is the legendary notebook used by European artists and thinkers for the past two centuries, from Van Gogh to Picasso, from Ernest Hemingway to Bruce Chatwin”. Nie kwestionuję, że moje thoughts & experiences nie są original i niegodne zacnego moleskine’a. Ale nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, jako że Ernest jest American, a czy Bruce jest tak wybitny, żeby go równać z Ernestem i czy wszyscy go kumają to już sami powiedzcie. Chciałem przez to powiedzieć, że jak się nie wezmę do roboty i nie przestanę marnotrawić to będzie wstyd na całą Polskę jak kiedyś znajdą ów moleskine w zakurzonym miejscu za biurkiem w mieszkaniu, w którym „kiedyś mieszkał i dokonał żywota obywatel świata Tymoteusz pochodzący z Kraśnika, koło Lublina.” Znajdą i będą czytać i nie będą chcieli wierzyć, że tak marnotrawiłem czas i strony w notatniku. Że zapisywałem swoje błoto, zamiast przelewać złoto na karty.
Myślałem o tym długo. Jestem chory i leżę w łóżeczku przez większą część dnia. Do tego stopnia leżę, że nawet w ramach poznawania świata i ludzi oraz poszerzania horyzontów oglądam fragmenty seriali. I nic. Nawet, jeśli nie leżę to nie mogę ze sobą wytrzymać i zauważam, że inni nie mogą wytrzymać z moimi wypowiedziami i zachowaniami. Tłamszę to w sobie i trawię. Karmię się jadem. Walczę żeby nie wrzucać na boho zdań, które popsują reputację i postrzeganie mojej osoby jako przyszłego pisarza. Żałuję, że moja choroba jeszcze nie jest śmiertelna, bo wtedy umarłbym jako młody, dobrze zapowiadający się. Jako nadzieja, o której dobrze by mówiono. Która na łożu śmierci pławiła się w wewnętrznych monologach Raskolnikowa.
Myślałem o tym długo. Jednak strach, przed tym, że mój poprzedni blog, że boho, że wyrazy sprawią, że nikt nie będzie chciał traktować mnie poważnie zadecydował. Strach skazał mnie na pospolitą śmierć jako tego niespełnionego, który był tylko pustą obietnicą.
Jedyne, czego się wyzbyłem to lęk przed literkami ą i ę na końcach wyrazów.
Jedyne co mi pozostało to schlebianie sobie i polemiki i paszkwile. Jedyne, co mi zostało to zrobienie sobie tatuażu i słuchanie Maximo Park „I want you to stay” i wzruszanie się i przyznawanie się przed samym sobą, że podoba mi się ten kawałek.
Walczę i przegrywam tą walkę. Tę.
9 commentaires:
od kiedy zdecydowałeś że nie chcesz już być pisarzem Twoje wpisy zaczynają mi się podobać.
przekornie trochę, ale co tam
;)
/ magat
a mi sie juz nic nie podoba jestem stary mam siwe wlosy i wogole kaplica haha
wole czytać niż pisać :P
makabryczne zdjęcia, człowieku ja mdleję na widok krwi.
też jestem chora. po 2 tyg mi nie przeszło nie pamiętam już barwy mojego głosu bez nutki chrypy czy tam kataru.
ta zmiana na ą i ę to dobra zmiana, dobra.
piszpisz. nie daj się stłamsić gorączce czycotamjeszczeciędopadło.
stłamsić, boże co to za słowo.
/ solino
uwaga brzydkie nieoryginalne wyrazy:
ten napis to prowokacja na pewno tylko te promocyjne od smirnoffa je maja a te prawdziwe nie mialy, gdyby mialo napis "zapraszamy do wpisywania posranych mysli i przemyslen z dupy" na pewno kazdemu z nas jakas zlota mysl by przyszla do glowy a tak? blokada mowie ci, blokada zedrzec napis!precz z napisem precz z "recznie robione"
najlepsze zlote mysli sa na swistkach niewiadomo z czego -pudelko po kapuscie kiszonej TAK!
o!
nigdzie nie mogę znaleźć tej tori amos. a szkoda.
/sol
http://s007.wyslijto.pl/?file_id=05519060627353249374
Kurczak. A tam w ogóle była ta Tori? Ściągnęłam wszystko - było 'blood roses', 'mr zebra', 'little amserdam' i cośtam voodo. a nigdzie 'boys for pele' ..
a może oślepłam ;P?
/ sol
boys for pele to tytuł albumu, ale nie ma na nim piosenki o tym tytule :) i bardzo dobrze bo pewnie bylaby slaba i patetyczna
(i in the springtime oh his vooo doo - najlepsza piosenka na plycie piosenka ha)
Interesting to know.
Enregistrer un commentaire