Chodzisz za nią, mimo że palców braknie, żeby wyliczyć, co ci w niej nie pasuje. Ciągniesz za włosy i tupiesz nóżkami, żeby położyła się obok ciebie na twoim łóżku, bo jest węższe i nie ma możliwości żeby naprawde leżeć obok siebie. Mógłbyś lirycznie zaśpiewać jej do ucha, jak Frank Zappa melodyjnie z chórkiem: „blooooowjob, give me that blooooooooowjob”, a ona tylko by się uśmiechnęła. Polewając radzisz, że kobieta i papieros i kieliszek to złe połączenie. Niepostrzeżenie wychodzisz do kuchni na papierosa, dziwnym trafem za minute przychodzi ona i pyta na ile wygląda lat. Mówisz do niej, bo nikt nie nauczył jej jeszcze mówić w ciągu tych dwudziestukilku lat. Mówisz do niej mądrze i z poważną miną, bo do końca imprezy zostało mało czasu. Z poważną miną rozpinasz jej stanik i guzik spodniowy. Zsuwasz odzienie także z siebie, bo nikt jej nie nauczył w ciągu tych dwudziestukilku lat. Kręci pupą, że nie możemy tego zrobić. Kręci pupą tak długo aż dojdzie Wymieniacie się numerami i przez dwa dni grzecznościami. W życiu chodzi o to kto i gdzie trzyma swojego penisa.
Chciałbym kiedyś być jak Frank Zappa – on nie musiał nawet zdejmować spodni, żeby obwieścić całemu osiedlu, że on tu rządzi, bo ma najdłuższego.
Chciałbym kiedyś być jak Frank Zappa – on nie musiał nawet zdejmować spodni, żeby obwieścić całemu osiedlu, że on tu rządzi, bo ma najdłuższego.
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire